wtorek, 29 stycznia 2013

Drink Kiwi colada

Piña colada to jeden z najpopularniejszych drinków. Nie dziwi zatem, że doczekał się wielu odmian, wariacji, wersji. Poniżej propozycja jednej z pyszniejszych - obłędnie zielona wersja kiwiowa :)

Drink Kiwi colada
Składniki
50 ml jasnego rumu
20 ml likieru melonowego
20 ml  mleczka kokosowego (najlepiej domowej roboty)
60 ml soku ananasowego
20 ml śmietany 30%
2 kiwi, odrobinę zachować do dekoracji
pokruszony lód

Wszystkie składniki przełożyć do blendera poza lodem. Następnie miksować na najwyższych obrotach, do uzyskania gładkiej masy. Dodając lód, dalej miksować aż połączy się z resztą składników - słuchać to, gdy przestanie rzegotać w blenderze ;)
Całość przelać do wysokiej szklanki i udekorować kiwi.

Mauri ora! Kia ora!

poniedziałek, 28 stycznia 2013

Domowe mleczko kokosowe

Jak już pisałem, nie lubię przepłacać. Tak jak z syropem cukrowym, jakoś nie jestem przekonany też do kupowania mleczka kokosowego. Kosztuje to dość sporo, w puszkowej wersji pełno konserwantów. 

Nie każdy wie, że można je z łatwością zrobić w domu.

Większość ludzi utożsamia mleczko kokosowe z sokiem kokosowym, białawym, półprzeźroczystym płynem, który po jego rozłupaniu wylewa się z kokosa, zazwyczaj w niedostatecznej dla nas ilości ;) Samo mleczko kokosowe to popularny składnik kulinarny i barmański. Otrzymuje się go z zalania kopry kokosowej (wysuszonego miąższu kokosa) ... gorącą wodą!

Każdy więc może zrobić sobie mleczko kokosowe w domu, bez konserwantów i zachowując złotówki w kieszeni ;)
Domowe mleczko kokosowe

Domowe mleczko kokosowe
Wiórki po zmiksowaniu
 W polskich warunkach nie ma co bawić się w pozyskiwanie kopry z orzechów kokosowych - wystarczą popularne wiórki. Aby uzyskać najpopularniejszą, znaną z puszek, gęstość mleczka, na jedną porcję wiórków używamy dwóch porcji wrzątku, którą je zalewamy. Uzyskaną gorącą papkę miksujemy w malakserze do uzyskania jednolitej masy. Pozostawiamy do ostygnięcia. 

Gdy masa będzie już zimna, na ustawionej w zlewozmywaku misce kładziemy sitko wyłożone gazą dostępną w każdej aptece. Chochelką przekładamy na nią partiami zmiękczone, wilgotne wiórki. Składamy krawędzie materiału i skręcamy zawiniątko, wyciskając płyn na sitko.

Mleczko można przechowywać 1-2 dni w lodówce albo zamrozić.

A tutaj sposób na wykorzystanie naszego domowego mleczka :)

Domowy Wyrób

niedziela, 27 stycznia 2013

Florida Comfort - Drink z likierem Southern Comfort

Dostałem prezent - Butelkę Southern Comfort, zwanego też The Grand Old Drink of the South. 
To najstarsza i największa marka likierów w Stanach Zjednoczonych, której początki
kryją mroki historii ;).

Według pewnych źródeł, likier i jego recepturę przywiózł do Nowego Świata, a dokładniej XIX-wiecznego Nowego Orleanu, Francuz Jean Lafite. Pewne jest, iż spopularyzował go nowoorleański barman Martin Wilkes  Heron. W tamtych czasach whiskey miało jeszcze bardzo ostry smak - udało uzyskać się na jego bazie trunek, złagodzony owocami i przyprawami.

Receptura Southern Comfort jest pilnie strzeżona. Dawniej jego podstawą był bourbon. Dzisiaj jest to raczej neutralny alkohol o najwyższej jakości, z dodatkiem owoców,  w tym z brzoskwini i cytrusów oraz ok. setki ziół i przypraw prawdopodobnie macerowanych w whiskey. Gotowy likier dojrzewa jeszcze ok. 6 miesięcy w beczkach, aby wszystkie składniki harmonijnie się połączyły.


Poniżej przepis na jego bardzo fajne zastosowanie go w drinku :)


Florida Comfort
Składniki:
50 ml Southern Comfort
20 ml soku cytrynowego
20 ml grenadyny
100 ml soku pomarańczowego

Składniki dobrze wstrząsnąć w shakerze z kostkami lodu i przelać do wysokiej szklanki na kilka kostek lodu. Udekorować plasterkiem cytryny i miechunką i dać się przenieść smakowi Southern Comfort na amerykańskie południe początku drugiej połowy XIX wieku :)

czwartek, 24 stycznia 2013

Jabłka na ciepło pod ciastem francuskim

Kupiłam sobie śliczne kolorowe naczynka do zapiekania. Wyglądają jak garnuszki dla lalek. Oczywiście trudno mi było się powstrzymać żeby nie wypróbować ich od razu. Zwłaszcza że już od chwili kiedy zobaczyłam je w sklepie snułam wizje co pysznego będę w nich zapiekać :) Na pierwszy raz wybrałam prościutkie zapiekane jabłka. Dzięki dodatkowi masła były delikatne i rozpływające się w ustach.

Jabłka na ciepło pod ciastem francuskim
 
Składniki na 4 porcje

4 kawałki gotowego ciasta francuskiego
3 duże słodkie jabłka (miałam rubiny)
2 płaskie łyżki brązowego cukru
pół łyżeczki cynamonu
masło



Przygotować 4 małe naczynka do zapiekania. Z arkusza ciasta francuskiego wyroić 4 kawałki ciasta tak żeby można było przykryć  naczynka. Jabłka umyć, obrać, pokroić na ćwiartki, usunąć gniazda nasienne i pokroić w kawałki. Owoce wymieszać w misce z cukrem i cynamonem. Naczynka wysmarować masłem, napełnić jabłkami, można dać "z górką", podczas pieczenia owoce zmniejsza objętość. Do każdego naczynka nałożyć po łyżeczce masła, przykryć ciastem francuskim i dobrze zalepić brzegi. W cieście zrobić nieduże otworki żeby para wodna powstała podczas pieczenia miała którędy się wydostać. Piekarnik nagrzać to temperatury 180 stopni, wstawić naczynka i piec aż ciasto będzie jasnobrązowe. Podawać na ciepło.


środa, 23 stycznia 2013

Szpinakowa zapiekanka z łososiem

Pogoda za oknem wymaga, aby mieć w zanadrzu szybki, ciepły posiłek, którego przygotowanie nie zajmie pół dnia. Można oczywiście gotować według schematu: mięso(ryba)+ziemniaki+coś zielonego. Jednak łącząc powyższe w jedno zapieczone danie możemy uzyskać coś, co zamieni powyższy schemat w coś oryginalnego i jednocześnie prostego.

Odpowiedzą na powyższe jest nasz popisowy zimowy comfort food - szpinakowo-ziemniaczana zapiekanka z łososiem pod pierzynką z tartego sera.


Szpinakowa zapiekanka z łososia



Składniki na porcję dla 4 osób:

porcja szpinaku na beszamelu (beszamel przygotować z połowy składników)
5 dużych ziemniaków
350 g surowego łososia
pół szklanki startego sera carskiego lub dziurgasa
posiekany koperek
sól, pieprz
masło do wysmarowania formy

Ziemniaki obrać i pokroić w plastry o grubości ok. 5 mm. Łososia opłukać, usunąć ości i skórę, pokroić na cienkie plastry. Formę do zapiekania wysmarować masłem (używam dużej formy do tarty z Ikei), ułożyć plastry ziemniaków tak żeby lekko zachodziły na siebie i żeby dokładnie przykryły dno formy, lekko posolić i popieprzyć. Na ziemniakach ułożyć łososia, posypać sola, pieprzem i koperkiem. Zalać szpinakiem tak żeby szczelnie przykrył rybę, posypać serem. Piekarnik rozgrzać do temperatury 180-190 stopni. Zapiekankę piec co najmniej 40 minut - w czasie pieczenia sprawdzać widelcem czy ziemniaki są już miękkie.



poniedziałek, 21 stycznia 2013

Meksykańskie szaszłyki z krewetek z salsą z awokado

Alastor marudził o krewetki. Nie mam dużego doświadczenia z owocami morza, ale wobec takich argumentów ("zróóóób, no zróóóób, kiedy zrooobisz?"), zaczęłam szukać przepisu. Sam przepis na krewetki pochodzi z kuchni meksykańskiej. Natomiast sos jogurtowy to pozostałość po burgerach po tajsku (już wkrótce na blogu). Okazało się, że to połączenie rozbiło bank. Szczególnie kiedy, już po zjedzeniu krewetek, wyfajdałam salsę w sosie. Znakomita przystawka albo lekka kolacja dla dwojga.

Meksykańskie szaszłyki z krewetek z salsą z awokado
Składniki na 4 szaszłyki :

16 ugotowanych obranych krewetek królewskich (ok. 250 g - w zależności od wielkości)
łyżka posiekanej świeżej kolendry
łyżka soku z pomarańczy
pół łyżeczki otartej skórki z pomarańczy
1/3 łyżeczki mielonego kuminu
1/3 łyżeczki chilli w płatkach
1/3 łyżeczki słodkiej papryki
łyżka oliwy

Salsa z awokado:
1 awokado
łyżka świeżej posiekanej kolendry
sok z połowy cytryny
sól, pieprz

Sos jogurtowy:
3 łyżki jogurtu greckiego
1 łyżka słodkiego sosu chilli
sól, pieprz

Krewetki umieścić w misce, dodać składniki marynaty. Dobrze wymieszać, odstawić. Moja stały prawie dobę i wydaje mi się, że to optymalny czas marynowania. Przygotować salsę: awokado umyć, przekroić na pół, "wykręcić" pestkę, usunąć skórkę i pokroić w kostkę (no ok, w zasadzie wyszły i malutkie trójkąty zamiast kostki:), przełożyć do miski, zalać sokiem z cytryny, dodać kolendrę, sól i pieprz, wymieszać dobrze i odstawić. Przygotować sos: w misce rozkręcić jogurt, dodać sos i przyprawy (tylko odrobinkę soli, bo zdominuje smak) i wymieszać.
Zamarynowane krewetki lekko otrzepać z marynaty, nadziewać po 4 na szpikulce do szaszłyków. Teflonową patelnię grillową mocno rozgrzać, położyć szaszłyki. Smażyć po 3 minuty z każdej strony. Podawać natychmiast z salsą i sosem.


Black Death - Czarny Drink

Nie wiem jak u was, ale w Krakowie dzisiaj można się zabić wyłącznie wyścibiając nos z domu. Wszystko pokryła 1-2 cm warstwa lodu. To idealny dzień na drinka ze śmiercią w nazwie. Specyficznego, bo idealnie czarnego. 

Kolejny udany autorski przepis :)

Czarny drink Black Death

Składniki
40 ml blue curacao
20 ml tequili
20 ml grenadyny
40 ml soku cytrynowego
80 ml nektaru z czerwonych pomarańczy (użyliśmy firmy Tymbark)
Składniki: blue curacao, tequila, 
grenadyna, sok cytrynowy, nektar z czerwonych pomarańczy

Wszystkie składniki przelać do do połowy napełnionego lodem shakera. Energicznie wstrząsnąć i wlać do szklanki do whisky wypełnionej lodem. Ozdobić plasterkiem pomarańczy i wisienką koktajlową.

Hölökynkölökyn!

niedziela, 20 stycznia 2013

Śliwkowy grzaniec

Za oknem zimno i mróz, ale jednak zdecydowaliśmy się na sporą zimową wycieczkę. Zaliczając Wolę Justowską, Trasę Dwóch Kopców, Salwator i Stare Miasto wróciliśmy zziębnięci. Już z perspektywy kocyków korzystamy z uroków grzańca.

Tym razem nie cytrusowego, ale z wyraźnym smakiem śliwek-węgierek.

Śliwkowy grzaniec
 Składniki (2 duże porcje porcje):
0,5 l wina czerwonego (użyliśmy b. słodkiego wina krymskiego, można użyć wytrawnego, jednak wtedy należy dodać o wiele więcej miodu)
jedna łyżeczka miodu spadziowego (tego co zwykle ;))
8 goździków
1/3 łyżeczki cynamonu
dwie czubate łyżeczki powideł śliwkowych (najlepiej domowych)

Wino wlać do garnka. Dołożyć powidła, miód i przyprawy. Podgrzewać na wolnym ogniu, uważając, aby nie zagotować. Podawać gorące w szklankach do irish coffee.

Sláinte!

sobota, 19 stycznia 2013

Kruche ciasteczka kawowe z likierem Kahlua

Kruche kardamonowe ciasteczka to był niezły eksperyment. Postanowiłem zatem znów zaryzykować. Bardzo chciałem zrobić ciasteczka o smaku kawy. Od razu jednak uznałem, że wsypanie zwykłej mielonej kawy może zepsuć ich smak. Podobnie dolanie do składników zaparzonej kawy. Postanowiłem jako dodatków smaków użyć nieco kawy rozpuszczalnej oraz w ramach lepkiego płynu, jak w  ciasteczkach limonkowych, likieru Kahlua.

Efekt: bardziej niż zadowalający :)

Sofroniusz i kruche ciasteczka kawowe z Kahluą

Składniki na ok. 16 ciasteczek:
100 g masła
2/3 szklanki brązowego cukru Demerara
1 i 1/4 szklanki mąki pszennej
pół łyżeczki kardamonu
jajko
łyżeczka kawy rozpuszczalnej
50 ml likieru Kahlua

Wszystkie składniki, w tym likier, umieścić w robocie kuchennym. Jak zwykle przypominam, aby używać wyłącznie zimnego masła - ciastka tak przygotowane na pewno będą odpowiednio kruche, ale nie za twarde.

Gdy ciasto będzie miało jednolitą konsystencję, jest gotowe. Nie zbije się ono w kulę -  ze względu na likier i jajko będzie ono bardziej lepkie niż normalne surowe kruche ciasto. Powinno przy tym mocno pachnieć kawą i masłem. Ciasto wybrać łyżką z misy robota na wcześniej przygotowaną folię spożywczą.  Następnie należy nadać mu formę w miarę długiego wałka, zawinąć szczelnie w folię oraz odłożyć na nie krócej niż godzinę do lodówki celem schłodzenia. Po tym z gotowego, zimnego wałka odcinać grube na ok. 5 mm ciasteczka.

Później ciastka ułożyć na blachę przykrytą papierem do pieczenia. Rozgrzać piekarnik do 180 stopni Celsjusza. Piec ok. 15 - 20 minut (aż spody ciastek się zezłocą).

Uwaga, pod wpływem ciepła ciasteczka się "rozpływają", więc należy ułożyć je w dość dużej odległości od siebie.



Ciastka na jeden kęs - NAGRODA

piątek, 18 stycznia 2013

Drink Mai Tai

Wczoraj Karola miała urodziny. Z tej okazji chciałem zrobić jej dobrego, oryginalnego drinka, którego jeszcze nie piła. Padło na Mai Tai. Drink ten zawiera ciemny rum, więc miałem pewność, że Karola jeszcze nie miała z nim styczności, gdyż zawsze deklarowała, że nie lubi tego alkoholu. Chyba jednak ten drink ją do niego przekonał. Generalnie o rumie rozpisałem się przy okazji przepisu na Mojito. Tutaj chyba wystarczy dodać, że ciemny rum uzyskuje się przez leżakowanie rumu w dębowych beczkach.

Mai Tai to jeden z najsłynniejszych drinków. Jego słodko-cierpki smak trudno pomylić z jakimkolwiek innym drinkiem. Twórca tego drinka, Victor "Trader Vic" Bergeron w 1944 r. eksperymentował z nowym drinkiem w swoim barze w Oakland w Kalifornii. Swoich przyjaciół z Tahiti, Ham i Carrie Guild, wykorzystał jako doradców. W pewnym momencie Carrie wykrzyknęła: "Mai tai, roe ae!", co po tahitańsku oznacza nie więcej, nie mniej, tylko: "Najlepsze, wspaniałe!"


Składniki
50 ml ciemnego rumu
25 ml jasnego rumu
25 ml Cointreau
10 ml amaretto
50 ml soku z limonki
30 ml grenadyny
wisienka koktajlowa do dekoracji

Wszystkie składniki poza grenadyną przelać do połowy napełnionego lodem shakera. Energicznie wstrząsnąć i wlać do szklanki wypełnionej lodem. Dolać powoli grenadynę tak, aby osiadła na dnie, tworząc efekt podobny jak w Tequila Sunrise. Udekorować wisienką koktajlową.

Manuia !

środa, 16 stycznia 2013

Krem brukselkowy

Kolejny brukselkowy przepis. Tym razem na zupę. Zawdzięczam go mamie, która zaprowadziwszy w rodzinnym domu dietę zaczęła poszukiwania zdrowych i urozmaiconych dań. Wyszło pysznie, w sumie sezonowi i ekonomicznie - brukselka kosztuje 5 zł za kilogram. W razie wątpliwości, boczek to mój autorski wkład, w oryginalnym przepisie nie był przewidziany :)


Krem brukselkowy
Składniki na obiad dla 2 osób:

500 g brukselki
500 ml rosołu (nie ma znaczenia jaki, może być nawet woda)
gałka muszkatołowa
szczypta ostrej papryki
łyżeczka soku z cytryny
sól, pieprz
opcjonalnie 100 g boczku

Brukselkę obrać - odciąć nóżki i zdjąć zewnętrzne liście, przekroić na połówki i opłukać, a następnie ugotować do miękkości w rosole. W tym czasie boczek pokroić w słupki i usmażyć na skwarki. Cześć połówek brukselki odłożyć, resztę ostudzić zmiksować z rosołem na gładki krem i doprawić. Dołożyć pozostawione połówki i podgrzać. Podawać posypane skwarkami lub z drobnymi grzankami.

wtorek, 15 stycznia 2013

Kruche ciasteczka z kardamonem

Od czasu przepisu na ciasteczka z kandyzowanym imbirem niestety z przyczyn obiektywnych nie mogłem wrzucić kolejnego przepisu na kruche ciasteczka. Na szczęście udało nam się już odzyskać naprawiony blender, jest w pełni sprawy - zatem do pracy ;)

Dziś czas na równie korzenny przepis jak ciasteczka cynamonowe.

Uwielbiam kardamon. Często jest nazywany królową przypraw (obok króla - czarnego pieprzu). Ma łagodny aromat i intensywny korzenny smak z wyraźną nutą kamfory. Świetnie nadaje się jako dodatek do herbaty i kawy - również w formie ciasteczek :)

Kruche ciasteczka z kardamonem
oraz czyhający na nie Sofroniuszek :)
Składniki
100 g masła
2/3 szklanki brązowego cukru Demerara
1 i 1/4 mąki pszennej
pół łyżeczki kardamonu
dwie łyżki śmietany 30%

Składniki umieścić w robocie kuchennym. Polecam do tego zimne masło, dzięki czemu na pewno nasze ciastka nie będą po upieczeniu zbyt twarde.

Ciasto jest gotowe kiedy konsystencja jest jednolita. Powinna powstać w miarę kształtna kula, o intensywnym, maślano-kardamonowo zapachu. Następnie należy nadać mu formę w miarę długiego wałka, zawinąć w folię oraz odłożyć na nie krócej niż godzinę do lodówki. Po schłodzeniu z uformowanego wałka należy odcinać grube na mniej więcej pół  centymetra ciasteczka.

Później ciastka ułożyć na blachę przykrytą papierem do pieczenia. Rozgrzać piekarnik do 180 stopni Celsjusza. Piec ok. 15 - 20 minut (aż spody ciastek się zezłocą).
Ciastka na jeden kęs - NAGRODA

poniedziałek, 14 stycznia 2013

Cytrusowo-korzenny grzaniec

To już kolejny z cyklu dni pt. "Świat wygląda o wiele lepiej z perspektywy kocyka."  Odechciewa się nawet najlepszych kolorowych, tropikalnych drinków z lodem. Uwielbiam wina ze wschodniej Europy. Szczególny sentyment mam do ciężkich, słodkich, mocno alkoholowych win krymskich.

Moim zdaniem są idealną bazą do grzańca.

Cytrusowo-korzenny grzaniec
Składniki (3małe lub 2 duże porcje porcje):
0,5 l wina czerwonego (użyliśmy b. słodkiego wina krymskiego, można użyć wytrawnego, jednak wtedy należy dodać o wiele więcej miodu)
dwie łyżeczki miodu (my użyliśmy naszego zaufanego miodu spadziowego z pasieki znajomej)
1/8 sparzonej pomarańczy ze skórką
5 goździków
1/3 łyżeczki cynamonu
jedno ziarno ziela angielskiego
szczypta mielonego imbiru
szczypta kardamonu
szczypta gałki muszkatałowej
plastry świeżej pomarańczy do dekoracji

Wino wlać do garnka. Dołożyć cytrusy, miód i przyprawy. Podgrzewać na wolnym ogniu, uważając, aby nie zagotować. Podawać gorące w szklankach do irish coffee, ozdobione plastrem świeżej pomarańczy.

Будьмо!

niedziela, 13 stycznia 2013

Kanapki na ciepło

Generalnie staram się odżywiać zdrowo - choćby w takim sensie, że kontroluję jakość i pochodzenie składników oraz wiem ile cukru czy soli dodałam do potrawy. Mam jednak jedną jedyną fastfoodową słabość - kanapki z subwaya. Lubię kontrast miedzy ciepłym pieczywem i serem a resztą zimnych dodatków. Jednak zawsze mam wątpliwości co do świeżości i jakości składników. Choć bardzo lubię ich sos miodowo-musztardowy, męczy mnie, że nie wiem co w nim jest. Jestem fatalnym klientem restauracji - potrafię kilka minut wypytywać kelnera o składniki potrawy :) W związku z tym postanowiłam spróbować czy uda mi się wyprodukować coś podobnego do tej kanapki. Wyszła kanapka na ciepło z dużą ilością dodatków - idealna kolacja po ciężkim dniu.

Kanapki na ciepło

Składniki na kanapki na ciepło
Składniki na 4 kanapki - dla dwóch osób:

8 kromek pieczywa z grubej mąki (w moim dodatkowo były jeszcze różne ziarenka), można użyć też białego, ale moim zdaniem kanapka będzie miała wtedy mniej wyrazu
8 cienkich plastrów surowego boczku
8 plastrów rolady ustrzyckiej lub innego sera, który nadaje się do smażenia
1 liść sałaty rzymskiej pokrojonej w paseczki
po kilka marynowanych pieczarek i oliwek pokrojonych w plasterki
12 plastrów zielonego ogórka
opcjonalnie: plastry pomidora i korniszony

Sos:
2 łyżeczki musztardy miodowej (lub musztardę i miód w proporcji 2:1)
1 łyżeczka oliwy
1 łyżka jogurtu greckiego
sól, pieprz

Składniki sosu wymieszać w miseczce. Patelnię grillową ustawić w ten sposób, że bezpośrednio nad palnikiem będzie tylko 1 jej połowa. Druga połowa powinna być tylko ciepła żeby podgrzać chleb. Podsmażyć boczek i ser oraz podgrzać chleb. Produkty kłaść na patelni w kolejności: najpierw boczek, po 2 minutach ser, po następnej minucie chleb, w miarę smażenia odwracać na drugą stronę. Moja patelnia jest standardowej wielkości, więc robiłam po 2 kanapki na raz - tyle składników mieściło się na niej. Na kromki chleba (ciągle leżące na patelni) nakładać po 2 plastry boczku i sera. Zdjąć z patelni, nałożyć warzywa i sos w kolejności: sałata, sos, ogórek/pomidor, marynowane warzywa, przykryć drugą kromką (świeżo zdjętą z patelni - żeby była jak najcieplejsza), docisnąć, można spiąć wykałaczką. Jeść nad talerzem, sos lubi wyciekać :)

sobota, 12 stycznia 2013

Trufle z Cointreau

Kiedy byłam mała, można było kupić malutkie czekoladki, które wyglądały jak wyciskane rękawem cukierniczym. Były z czekolady deserowej i miały pomarańczowy posmak. Uwielbiałam je. Piszę o tym dlatego, że zupełnie przypadkowo podrobiłam ten jeden ze smaków mojego dzieciństwa przygotowując domowe trufelki - jako prezenty gwiazdkowe. Zgodnie z oryginalnym przepisem, znalezionym chyba w dodatku kulinarnym do jakiejś gazety, powinny być z brandy, ale ponieważ dorobiliśmy się całkiem pokaźnej kolekcji różnych pysznych alkoholi, postanowiłam zaszaleć. Na pierwszy ogień poszły Kahlua i Cointreau. O ile Cointreau było mi znane już wcześniej, to Kahlua jest jednym z moich zeszłorocznych odkryć. W małym osobistym rankingu likierów pobiła na głowę Sheridan'sa i zajmuje mocną pozycję na podium - razem z Cointreau i likierem melonowym. Swoją drogą, ciekawe do jakiej czekolady byłby najlepszy likier melonowy. Kusi mnie żeby spróbować z białą.

Jako pierwszy prezentuje przepis na trufelki z cointreau.

Sofroniusz i trufle z Cointreau


Składniki na ok. 40 czekoladek:

1 tabliczka mlecznej czekolady
1 tabliczka gorzkiej czekolady
100 ml śmietanki 30%
pół kostki masła
pół opakowania cukru waniliowego (użyłam takiego z prawdziwą wanilią)
20 ml likieru cointreau
kilka łyżek kakao do obtoczenia

W rondelku podgrzać śmietankę, masło i cukier waniliowy. Gdy zacznie parować, zdjąć z ognia i dodać połamaną na kawałki czekoladę. Mieszać intensywnie aż do uzyskania jednolitej, gładkiej brązowej masy, wtedy dodać alkohol i wymieszać. Przestudzić i włożyć do lodówki najlepiej na całą noc. Stężałą masę wyjąć z lodówki i odstawić na ok. 15-20 minut żeby troszeczkę zmiękła, następnie ubić ją mikserem z założonymi mieszadłami do ciasta. Masa po ubiciu powinna być dość twarda i jakby poszarpana. Taki efekt łatwiej uzyskać jeśli chłodziło się ja długo - moja była gotowa praktycznie w 30 sekund. Natomiast jeśli wcześniej chłodziłam masę np. tylko 4 godziny, potrzebowałam dobrych 5 minut żeby doprowadzić ją do "truflowej" konsystencji. Na płaski talerz nasypać kilka łyżek kakao. Łyżeczką nabierać masę czekoladowo i szybko toczyć w dłoniach kuleczki wielkości bardzo małego orzecha włoskiego (lub bardzo dużego orzecha laskowego) - na taką kuleczkę potrzeba ok. 1/2 - 2/3 łyżeczki. Masa jest bardzo plastyczna, nie trzeba żadnego chłodzenia dłoni czy używania rękawiczek chirurgicznych, choć to oczywiście nie zaszkodzi. Kuleczki obtaczać w kakao. Trufelki można przechowywać w szczelnym plastikowym pojemniku w lodówce nawet 3 tygodnie (pewnie dłużnej też, ale żadna z moich dotychczasowych produkcji nie przetrwała dłużej niezjedzona).

piątek, 11 stycznia 2013

Potrawka z jarmużu i dyni

Tym razem będzie przepis inspirowany, choć modyfikowany bo zamiast wegetariańskiego gulaszu zrobiłam potrawkę z kiełbasą. Akurat tak się złożył, że trafiłam w sklepie na jarmuż, którego chciałam spróbować już od jakiegoś czasu. Skoro już kupiłam, zaczęłam szukać przepisu i okazało się, że najbardziej przemawia do mnie taki z dynią, którą z kolei miałam zamrożoną jeszcze w sezonie (mam jeszcze taka kupiona w listopadzie, przechowuję w całości w chłodnym miejscu i nie zdradza oznak zepsucia). Lubię takie zbiegi okoliczności :) W ostatni weekened okazało się, że nawet gdybym nie miała zachomikowanej, to na Placu Imbramowskim można kupić świeżą. Muszę stwierdzić, że danie jest obiecujące, całkiem możliwe, że powstaną kolejne autorskie wersje.

Potrawka z jarmużu i dyni

Składniki na 4 porcje:

1 puszka fasoli cannelini
1,5 szklanki pokrojonej w kostkę dyni
2,5 szklanki cienko posiekanego jarmużu (na oko 250 g)
ok. 10 cm kawałek kiełbasy
1 szklanka passaty + 1 szklanka wody
2 ząbki czosnku
łyżeczka rozmarynu
sól, pieprz
oliwa

Czosnek posiekać drobno, kiełbasę pokroić w plasterki o grubości 2-3 mm. W garnku z grubym dnem rozgrzać 2 łyżki oliwy i podsmażyć czosnek, kiełbasę i dynię. Kiedy będą lekko przyrumienione, dodać jarmuż, przykryć garnek i pozostawić na 3 minuty żeby liście przywiędły i zmniejszyły objętość. Następnie dodać opłukaną fasolę, passatę i wodę i gotować aż jarmuż będzie miękki. Ważne żeby gotować bez przykrycia - dzięki temu jarmuż zachowa zielony kolor. Doprawić solą, pieprzem i rozmarynem.

czwartek, 10 stycznia 2013

Włoska sałatka z mozzarelli i pomidorków koktajlowych

Nie samym mięsem się żyje. Poza tym potrzeba nam przepisów, które można wykonać w 5-10 minut, a nie są zwykłą "kanapką z serem". Poniżej przepis na moją ulubioną sałatkę pomidorową. Kilka łyżek oliwy i ocet balsamiczny naprawdę zupełnie zmieniają smak :)

Włoska sałatka z mozzarelli i pomidorków koktajlowych


Składniki:

250 g pomidorków koktajlowych
opakowanie mini-mozzarelek
łyżka świeżej bazylii
trzy łyżki oliwy
1 łyżka octu balsamicznego
sól, pieprz

Pomidorki pokroić w połówki i włożyć do miski. Dodać mozzarellę. Polać oliwą i octem. Doprawić solą i pieprzem. Włożyć na chwilę do lodówki, aby się przegryzło. Tuż przed podaniem dodać poszatkowaną bazylię. Podawać z białym pieczywem, najlepiej pszenną bagietką.

środa, 9 stycznia 2013

Tajskie szaszłyki z kurczaka z kolendrą

Chyba już wspominałam, że w tym roku był u nas mikrosylwester. Ponieważ 31.12. szłam normalnie do pracy (a z pracy wracam zwykle koło 18, jak mam szczęście to czasem koło 17.30), potrzebowałam prostego i szybkiego przepisu na główne danie na ciepło. I żeby jeszcze do tego można było przygotować wcześniej i było efektownie. Na szczęście takie rzeczy nie tylko w Erze - pogrzebawszy po książkach kucharskich znalazłam przepis na tajską prostą i pyszną marynatę do kurczaka. A żeby było efektownie, zdecydowałam się zrobić kurczakowe szaszłyki. Podałam z meksykańską sałatką - taki egzotyczny fusion.

Tajskie szaszłyki z kurczaka z kolendrą

Składniki na 6 szaszłyków:

4 pojedyncze piersi z kurczaka

Marynata: 

2 ząbki czosnku
pół łyżeczki startego imbiru (jeśli lubimy ostrzejsze, dać więcej)
pół papryczki chilli bez błonek i pestek
3 łyżki posiekanej świeżej kolendry
skórka i sok z 1 limonki
3 łyżki mleka kokosowego
2 łyżki sosu sojowego

Przygotować składniki marynaty:kolendrę, czosnek i papryczkę drobno posiekać. Skórke z limonki i imbir zetrzeć na drobnej tarce. Mam mały trik na imbir - kupuję spory kawałek, kroję na mniejsze części i mrożę. Dzięki temu jest zawsze świeży i aromatyczny i dużo łatwiej go obrać i zetrzeć. Wycisnąć sok z limonki. Wszystkie składniki marynaty połączyć w sporej misce.
Kurczaka umyć, osuszyć, pozbawić błonek i kawałków tłuszczu, pokroić w sporą kostkę, starając się żeby kawałki były możliwie równej wielkości. Włożyć do miski z marynatą, dobrze wymieszać i odstawić do lodówki co najmniej na 3 godziny - mój marnował się całą noc.
Przygotować patyczki do szaszłyków - można je wcześniej namoczyć, choć nie jest to konieczne jeśli używamy do smażenia patelni grillowej. Kawałki kurczaka otrząsnąć z marynaty i nadziać na patyczki (zostawić jakieś 2 cm wolne z każdej strony). Patelnię grillową posmarować lekko oliwą (pędzelek jest nieoceniony). Kiedy się rozgrzeje, ułożyć szaszłyki, smażyć na mocnym ogniu ze wszystkich stron aż się zrumienią.
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...